niedziela, 21 czerwca 2015

Czerwiec, informacje, Wiedźmin i polityka

 Dzień dobry! Jestem, oddycham, żyję, nawet mam się nie najgorzej. Jeśli ktoś po ostatnim, dość depresyjnym wpisie stwierdził, że się zabiłem, to spokojnie. Było blisko, ale jednak nie. Po prostu zaatakował mnie coroczny czerwcowy zapierdziel.

I to właśnie przez ten czerwiec jeszcze nie napisałem opowiadania, o którym wspominałem. Ta jasne, przez to. Prawda jest taka, że zacząłem je pisać, podjarany całkowicie, a potem już do niego ani razu nie zajrzałem. Niestety, mam tak z większością rzeczy, że na początku totalna podnietka i mogę cały dzień to robić, a potem porzucam i nigdy to tego nie wracam. Także jeżeli napiszę, że jestem zajęty tworzeniem czegoś, to efektów można będzie się spodziewać jakoś za parę miesięcy.

W międzyczasie na pewnej „zacnej stronie informacyjnej” artykuł o Janie Szczepaniku nikogo nie obchodzi, za to w tekście o tym, jak to pewien koleś na keczupie znalazł kod QR do strony porno ludzie prześcigają się w komentarzach. Czemu tak jest, że nikogo nie obchodzące pierdoły mają gigantyczną oglądalność, a wartościowe treści są przemilczane? Pewnie, zawsze tak było, nie ma sprawy. Według większości ludzi większość ludzi jest idiotami, więc czego się spodziewać. Chociaż ja w sumie powinienem się cieszyć, bo nikt by na mojego bloga nie wchodził.

Jak tak odwiedzam te różne strony dla nastolatków pokroju kwejka i widzę cytaty z Wiedźmina 3, utwierdzam się w przekonaniu, że nie jest to gra dla mnie. Oto przykład:
- Chcesz usłyszeć fraszkę?
-Pewnie
-Lambert, Lambert, ty chuju
No zaiste zabawne, nie ma co. Jakby jeszcze Lambert odpowiedział "Chyba twój stary", to gracze musieliby chyba zmieniać spodnie ze śmiechu. I te komentarze "Hihihi, tylko Polacy mogą taką zajebistą grę zrobić xD". Ja wysiadam. Naprawdę, ja się nie nadaję do dzisiejszej rozrywki. Te wszystkie "supersmieszne teksty" tylko wywołują u mnie zażenowanie. A nawet przerażenie, jak pomyślę, kto jest ich odbiorcą. Zaraz, czy ja już tego nie pisałem?

Powinienem napisać jeszcze coś o o polityce, na przykład o aferze ze Stonogą czy innym robactwem, albo o tym, jak Kopacz wyznacza datę wyborów. Albo chociaż o tym, że Kalisz robi zdjęcia w sądzie. Mógłbym, ale w sumie po co? Mam to gdzieś, niech robią co chcą. Uważam, że ludzie mają wystarczająco problemów we własnym życiu, żeby się jeszcze takim gównem przejmować. A może to właśnie odcina ich od swoich zmartwień? Może myślą sobie „Hehe, ale debile, jakbym ja był politykiem, to by dobrze było!”. Pewnie tak. W sumie, ciekawe co by było, gdyby takiego przeciętnego Kowalskiego dopuścić do polityki? Pewnie nic nowego. Chociaż czekaj, przecież już mamy Kowalskiego w RN. Taki żarcik na koniec, żeby nie było nudno. Trochę mi nie wyszedł, już lepiej więcej nie żartuję. Całkowicie poważne do widzenia!  
Wrzucam na koniec losowy rysunek Andrzeja Mleczki, bo mi się spodobał.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz