sobota, 27 czerwca 2015

Wyszło Szydło z worka

 Dzień dobry! Ci, którzy jeszcze chodzą do szkoły, od wczoraj mogą cieszyć się wakacjami. Ci zaś, którzy już nie chodzą, mogą jedynie pozazdrościć młodszym. A potem iść do pracy. Smutne, ale co zrobić.

Wchodzę sobie na pewien portal (bez reklamy, nie ma nic za darmo), a tu wielki nagłówek: POTWORNE HOBBY MĘŻA SZYDŁO! Oho, a jakież to hobby? Oczami wyobraźni już widzę półki uginające się pod ciężarem słoików z ludzkimi płodami i zwłoki wykopane z cmentarza tydzień temu, leżące w piwnicy. Ale niestety nie o to chodzi. Okazuje się bowiem, że mąż naszej kochanej przyszłej pani premier jest... myśliwym! A niech mnie, co za bydlę, chciało by się rzec. W tekście znajdujemy także informacje o tym, że „zabijanie nie jest jego jedyną pasją” (oryginalny cytat). Jest bowiem jeszcze pszczelarzem. Ciekawe że ten sam portal koło rok temu pisząc o polującym Bronisławie Komorowskim nie oceniał, nie potępiał, po prostu mówił, że prezydent poluje. Ale nie, Komorowski spoko, a Szydło morderca. Sam jestem całkowicie przeciwny polowaniom, a ludzi robiących to uważam za zakompleksionych kutasów, ale trzymajmy się jednej wersji. Przecież podobno media są niezależne.

Tak, to w sumie wszystko, co chciałem przekazać. Ponoć lepiej pisać często i mało, niż rzadko i dużo. No to póki co piszę mało i rzadko. Ale od czegoś trzeba zaczynać. Do widzenia!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz