Dzień dobry! Majówka się skończyła,
wszystkie kiełbasy z grilla zjedzone, wszystkie puszki piwa wypite.
Mastalerek wychodzi ze studia TVP, a ja wychodzę z siebie próbując
schudnąć i tyję jeszcze bardziej (pieprzona karkówka z grilla!
Taka smaczna...).
W Knurowie policjanci zabijają
pseudokibica. Nagle ci wszyscy, którzy wcześniej krzyczeli „Kibole
to zło! Więcej ochrony! Niech do nich strzelają!”, teraz mówią
„Mordercy!”. I nie może dojść do ich ograniczonych umysłów, że
nikt nikogo zabić nie planował. Kibole wtargnęli na stadion, to
trzeba było ich jakoś zatrzymać. A że los okazał się
niefortunny dla jednego z panów... A potem się dziwić, że ludzie
boją się chodzić na mecze. Nie, nie dlatego, że obawiają się
policji. Normalni ludzie nie mają powodów, by się jej bać. Lękają
się właśnie takich kiboli, bo a nuż któryś sobie rzuci krzesłem
w przypadkowego kibica.
Zawsze śmiałem się z żartów o
świadkach Jehowy, bo nigdy mnie nie to nie dotyczyło. A tu nagle
zonk! W ostatnim czasie odwiedzają moje mieszkanie z częstotliwością
około jeden raz/dwa dni. Mało tego, jeszcze zawsze mi muszą coś
wcisnąć. Gdybym chciał wierzyć w Jehowę, to bym wierzył. Raczej
żadne pisemko tego nie zmieni. Następnym razem muszę udawać
satanistę. Albo żyda. Nic tak nie odstrasza ludzi, jak judaizm.
Walka między Floyd'em Mayweather
Jr
a Manny'm Pacquiao. Która to już „walka stulecia” w tym wieku?
Nikt tego nie zliczy. Nie oglądałem na żywo, bo jeszcze mnie tak
nie popieprzyło, żeby siedzieć do trzeciej w nocy. Murzynek obił
Filipińczyka i obaj zgarnęli kupę hajsu, gawiedź się cieszy, a
telewizja ma memy do pokazania. Wszyscy zadowoleni. Tylko nie ja, bo
nie obchodzi mnie to kompletnie. Chociaż ja też powinienem być
zadowolony, bo zrobiłem dzisiaj 36 kilometrów rowerem i większość
spotkanych po drodze kolarzy uśmiechało się do mnie. Jacy radośni
ludzie, jak miło. Do widzonka!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz