Dzień dobry! Jestem mega zaskoczony
odbiorem ostatniego wpisu o debacie prezydenckiej. Dla tylu wejść
warto było to oglądać, mimo że sprawiało to fizyczny ból. No
ale to było parę dni temu, trzeba iść dalej.
Jeszcze nawiązując do wspomnianej
debaty i deklaracji Korwina, że przyłączy się on do Kukiza. Już
dawno nieaktualne. Obaj panowie posprzeczali się na UWAGA:
Facebooku. Wyciągnęli trochę prywatnych spraw i jakakolwiek
możliwa współpraca dobiegła końca. Szkoda, że dorośli ludzie,
kandydaci na najwyższy urząd w Rzeczpospolitej Polskiej zachowują
się trochę jak jakiś Mati i Seba z gimnazjum. No cóż, polityka
jest dla ludzi twardych. Umysłowo. W końcu trzeba mieć naprawdę
mocny łeb, żeby wytrzymać to pieprzenie. A w ogóle to bawią mnie
komentarze w internecie mówiące o tym, że Korwin dawno by wygrał,
a w ogóle to Kukiz na pewno wygra, ale wyniki są fałszowane. Czy
wy kiedykolwiek wyszliście z domu? Połowa i tak zagłosuje na
Komorowskiego, bo już był prezydentem, a poza tym taki „swój
chłop, nikomu nie wadzi hehe” (cyt. Przeciętny Polak). Głos
reszty pójdzie na Dudę, bo jest drugi w rankingach, nie lubią
Bronka albo są jeszcze z pokolenia fanatyków Kaczora. A
sfrustrowani nastolatkowie będą kląć w internetach, że w Polsce
komunizm i oszukują na wyborach. Najpierw wyłączcie komputer i
przejdźcie się po mieście, tak tylko radzę.
Do polskich kin wchodzi „Avengers:
Age of Ultron”. Wszystkie polskie geeki, nerdy i inne tego typu
dziwaki mają mokro w majtkach. I na głowie, bo najczęściej są
grubi, a grubi ludzie dużo się pocą. Wiem to z autopsji. Mnie film
ten nie obchodzi ani trochę, ale nawet go chyba obejrzę, mimo że
nie widziałem części pierwszej. Obejrzę, żeby zobaczyć, co tak
tych wszystkich ludzi jara. No i potem będę mógł opluwać tę
produkcję na forum i nie będą mi mogli ludzie zarzucać „nie
widziałeś, nie oceniaj”.
Blog, jak już wspomniałem, zdobywa
powoli jakieś tam wyświetlenia, więc zmodernizowałem nieco
fanpage. A, i dodałem logo bezczelnie ukradzione stąd. Tylko trochę
zmodyfikowane. Także komentować, udostępniać, lajkować i co tam
się jeszcze robi. Dopiero się rozkręcam, mam taką nadzieję.
Dzisiaj to wszystko, nic się niestety nie dzieje na świecie,
przecież nie będę pisał o tym, że Ryan Gosling wpierdziela
płatki albo że w Donbasie znowu latają rakiety, bo kogo to w sumie
obchodzi. Do widzenia!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz