Dzień dobry! Postanowiłem sobie
zrobić taką nową serię, nie wiem czy cotygodniową, pewnie nie,
bo mi się znudzi. Ale coś trzeba robić, żeby blog tak nie świecił
pustkami.
Co może być wydarzeniem minionego,
dwudziestego pierwszego tygodnia 2015 roku? Czy była to Eurowizja z
jej wielką przegraną Finlandią, która nie wygrała nawet
półfinałów mimo wystawienia reprezentantów chorych psychicznie?
A może druga tura wyborów prezydenckich, o której pisałem już
tak negatywnie, że chyba domyślacie się odpowiedzi? No to może
legalizacja małżeństw homoseksualnych w Irlandii? Otóż nie!
Najważniejszym wydarzeniem minionego tygodnia był... powrót
Martina Lechowicza na Youtube! Nie do końca rozumiem tę decyzję,
bo wyżej wymieniony radził sobie świetnie poza tymże serwisem,
ale się z niej cieszę. W końcu ktoś na polskiej scenie YT (Boże,
jak to żałośnie brzmi) który naprawdę mówi jak jest (trochę
jak Kolonko, tylko że z bródką). Powodzenia Martin, żeby twoje
nowe piosenki były równie popularne jak lata temu i żebyś
odnalazł się w tym całym szambie, bo nie jest to łatwe, ale ktoś
musi próbować.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz