Dzień dobry! Jak zapewne wszyscy
wiedzą, w drugiej turze wyborów zmierzą się ze sobą Bronisław
Maria Komorowski i Andrzej Sebastian Duda. To, że było to do
przewidzenia, nie ulega wątpliwości. Spodziewałem się tego i
dziwię się, jeśli ktoś myślał o innym wyniku. Jednak jeszcze
bardziej dziwię się ludziom, którym na widok kolejnej walki między
PO a PiSem nie chce się rzygać. Naprawdę ich podziwiam. Dla mnie
stało się to już po prostu niewiarygodnie ohydne. Nie mogę już
patrzeć ani słuchać o tych dwóch partiach. Nic się nie zmienia,
ale Kukiz pokazał, że można. Że ludzie chcą zmian, jakiekolwiek
by one nie były. To fajnie, zmiany są dobre. Co prawda ostatnio
pisałem, że te wybory i tak nie mają żadnego znaczenia, ale do
fallusa, ile można. Jak można kurwa ciągle z uporem maniaka
głosować na kandydatów z tych samych dwóch partii i narzekać, że
wciąż jest tak samo. Ja oficjalnie ogłaszam, że mnie to pierdoli.
Nie obejrzę żadnej debaty między tymi dwoma panami, nie napiszę
na tym blogu już o nich nic. Nawet wyników nie sprawdzę, dowiem
się tego w jakiś przypadkowy sposób. Bo mnie to już po prostu
gówno obchodzi. Wybory są ciekawe, ale jak po raz wtóry widzę te
same logo, to mi treść żołądkowa podchodzi do góry. I znowu
będzie gadanie, że chujowo, że za Komora/Kaczora/jakiegokolwiek
innego kandydata było lepiej. A za pięć lat i tak ludzie będą
głosować na to samo. Przepraszam, że tak wulgarnie dzisiaj, ale ta
sytuacja zwyczajnie działa mi na nerwy, że się tak delikatnie
wyrażę. Do widzenia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz